Owocowego szaleństwa ciąg dalszy ;) Po ciężkim torcie czas na coś lżejszego. Tym razem tarta z budyniowym kremem i sezonowymi owocami :)



Kruchy spód:

  • 200 g mąki
  • 130 g zimnego masła
  • szczypta soli
  • 3 łyżki cukru
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego
  • 1 jajko


Krem budyniowy

  • 2 opakowania budyniu śmietankowego
  • 2,5 szklanki mleka
  • 60 g miękkiego masła
  • 3 łyżki mąki
  • 6 łyżek cukru


Dodatkowo

  • owoce

Mąkę przesiać i wyrobić w misce razem z pokrojonym masłem, cukrem, jajkiem i solą. Ja ciasto wyrabiam ręcznie, ale można też w mikserze. Gotowe ciasto zawinąć w folię i odstawić na godzinę do lodówki.

Formę posmarować masłem i posypać mąką. Schłodzone ciasto rozwałkować na papierze do pieczenia na grubość 1/2 cm i przełożyć do formy. W kilku miejscach nakłuć ciasto widelcem. Piec w temperaturze 190°C przez 20-25 minut. Ciasto powinno mieć złocisty kolor, a brzegi powinny być lekko przypieczone. Spód odstawić do ostygnięcia.

Budyń wraz z mąką rozpuścić w 1 szklance mleka. Pozostałe mleko wraz z cukrem podgrzać i w momencie kiedy mleko zacznie się gotować dodać zimne mleko z wymieszanym budyniem i mąką. Budyń odstawić do ostygnięcia i szczelnie przykryć folią spożywczą. Dzięki temu na powierzchni nie pojawi się kożuch.

Gdy budyń już wystygnie wymieszać go z miękkim masłem, najlepiej używając do tego miksera.

Gotową masę przełożyć na wystudzony kruchy spód i posypać owocami.

Smacznego!









Czas na obiecany tort tiramisu. Ponieważ tiramisu to, jeden z ulubionych deserów mojego męża, na urodziny przygotowałam go w postaci tortu. W niedługim czasie zaprezentują go w pucharku. W wersji tortowej nie namaczam już biszkoptu ponieważ sam w sobie jest wystarczająco wilgotny, a alkohol dodaję do kremu.

Długo poszukiwałam przepisu na idealny krem. Większość była dla mnie za ciężka, za mało esencjonalna albo po prostu zbyt serowa. Aż w końcu zainspirował mnie przepis znaleziony na stronie Włoskie Przysmaki KuchniaIt.




Biszkopt przygotowałam zgodnie z wcześniej zaprezentowanym przepisem.

Krem:

  • 500 g serka mascarpone
  • 5 żółtek
  • 2/4 szklanki cukru
  • 3 białka lub 200 ml śmietanki kremówki 30%
  • 30 ml wina Marsala

Dodatkowo:
  • kakao do posypania
Żółtak utrzeć z cukrem na puszystą jasną masę. Następnie postawić na garnku z gotującą się wodą i dodać wino. Mieszać, aż zawartość zacznie delikatnie bulgotać. Odstawić do ostygnięcia.

W międzyczasie ubić śmietanę lub białka. Jeśli użyjemy białek krem będzie mnie tłusty, do ubijania dodać szczyptę soli.

Ser rozdrobnić widelcem i dodać do przestudzonych żółtek. Następnie powoli wmieszać ubitą pianę.

Biszkopt podzielić na 3 części. Każdą z nich przełożyć kremem i posypać kakao (boki tortu również posmarować kremem). Przechowywać w lodówce, podawać schłodzone.

Smacznego!






Czas na zapowiadaną letnią klasykę. Cóż nie podbije lepiej dziecięcego podniebienia jak ciasto z galaretką i owocami :) a zainspirowała mnie do tego dzisiejsza wizyta znajomych z dzieciakami :)

Przepis na biszkoptowy spód zaprezentowałam w poprzednim poście, a reszta to już prościzna ;)



Krem:


  • 400 g serka wanilinowego typu Danio
  • 250 g serka mascarpone


Dodatkowo:

  • opakowanie galaretki truskawkowej
  • 250 g borówek amerykański
  • 250 g malin

Galaretkę rozpuszczamy w 2 szklakach gorącej wody i odstawiamy do przestudzenia. Owoce myjemy i suszymy. Gdy galaretka będzie całkowicie przestudzona i odrobinę ścięta przygotowujemy krem. W tym celu należny wymieszać serek wanilinowy z mascarpone- nic prostszego :)

Następnie na wcześniej przygotowany biszkoptowy spód wykładamy krem, owoce i zalewamy galaretką. Tak przygotowane ciasto wkładamy do lodówki do całkowitego zastygnięcia galaretki.


Smacznego!














Weekend zapowiada się dość pracowicie i smakowicie ;) Będzie letnia klasyka z owocami oraz tort tiramisu. Zaczynam więc do biszkoptu. Przepis zaczerpnięty od niezawodnej Dorotuś.



Składniki na biszkopt:


  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 1/4 mąki ziemniaczanej


Białka oddzielić od żółtek i ubić na sztywną pianę. Stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Następnie dodawać po kolei żółtka. Mąki przesiać i wymieszać ze sobą,  powoli wmieszać w ubitą wcześniej masę (korzystałam z miksera na wolnych obrotach).

Spód tortownicy (20 cm) wyłożyć papierem do pieczenia i przelać ciasto. Piec w temperaturze 160°C przez 40 minut (pod koniec pieczenia sprawdzić drewnianym patyczkiem czy jest już gotowe). 

Gorące ciasto wyjąć z piekarnika i w z wysokości około 60 cm upuścić na podłogę ( w formie). Odstawić do ostygnięcia do uchylonego piekarnika. Ciasto wyjąć z formy jak całkowicie wystygnie. Boki można oddzielić nożykiem.

Mimo iż nie używałam proszku do pieczenia biszkopt urósł do krawędzi tortownicy i nie opadł. 

Smacznego!



Kolejna letnia inspiracja. Coś dla fanów cytrusów i Key West ;) Cudowne, harmonijne połączenie smaków. Tarta jest bardzo słodka, a jednocześnie kwaskowa, a co najważniejsze banalnie prosta w wykonaniu.






Spód:

  • 200 g ciastek typy Digestive
  • 70 g roztopionego masła


Nadzienie:

  • 4 żółtka
  • 400 g słodkiego mleka skondensowanego
  • 1 łyżka otartej skórki z limonki
  • 1/2 szklanki świeżo wyciśniętego soku z limonki (3- 5 szt)

Beza:

  • 4 białka
  • 200 g cukru
  • 2 płaskie łyżeczki mąki ziemniaczanej



Ciastka pokruszyć na piasek. Używam do tego foliowej torebki i wałka do ciasta. Pokruszone ciastka przesypać do miski i połączyć z rozpuszczonym masłem.

Formę na tartę o średnicy 25 cm wysmarować masłem i obsypać bułką tartą. Spód i boki wyłożyć masą ciasteczkową. Wyrównujący i dociskając je do formy. Odstawić i w tym czasie przygotować nadzienie (w wielu przepisach spód przed dodaniem nadzienia jest wcześniej pieczony, ja zrezygnowałam z tej czynności).

Żółtka ubić na jasną puszystą masę. Dodać mleko skondensowane, otartą skórkę, sok z limonek i zmiksować. Masę wylać na kruchy spód.

Piec przez 20 minut w temperaturze 170°C (150°C  z termoobiegiem).

W międzyczasie ubić białka na sztywną pianę i stopniowo dodawać cukier oraz mąkę. Na upieczone ciasto wyłożyć ubitą masę i piec przez kolejne 20 minut. Ważne żeby beza na wierzchu była krucha.

Wystudzić i wstawić na całą noc do lodówki. Podawać całkowicie schłodzoną.

Smacznego!





Oryginalny przepis pochodzi od Dorotuś
"Przez żołądek do serca". Mój mąż jest wielkim fanem kruchych ciast i stąd moja dzisiejsza inspiracja. Korzystam też z dobrodziejstw lata i wykorzystuję świeże owoce. Dzisiaj stawiam na maliny :) Przepis pochodzi od Dorotuś.



Kruche ciasto:

  • 2,5 szklanki mąki pszennej
  • 250 g zimnego masła lub margaryny (ja użyłam masła)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 5 żółtek

Budyniowa pianka:

  • 5 białek
  • 1 szklanka drobnego cukru do wypieków (ja użyłam zwykłego cukru)
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego
  • 2 opakowania budyniu wanilinowego lub śmietankowego, bez cukru
  • 1/2 szklanki oleju słonecznikowego (ja użyłam rzepakowego)

Dodatkowo:

  • 500 g malin (mogą być mrożone, nie rozmrażamy ich wcześniej)
  • cukier puder do oproszenia

Masło pokroić w kostkę, szybko zagnieść z pozostałymi składnikami ciasta ( można również zmiksować składniki w mikserze). Jeśli ciasto będzie zbyt sypkie, dodarć 1-2 łyżki wody. Podzielić na 2 części - około 60% i 40%, każdą zawinąć w folię spożywczą i zamrozić. Tą czynność można wykonać dzień wcześniej.

Blachę o wymiarach 33 x 20 cm  (ja użyłam 25 x 25 cm)  wysmarować masłem, wyłożyć papierem do pieczenia (zamiast wykładać papierem do pieczenia posypałam formę bułką tartą). Na spód zatrzeć na tarce większą część ciasta (60%), lekko przyklepać dłonią i wyrównać. Podpiec na złoty kolor w temperaturze 190°C (u mnie 170°C z termoobiegiem) przez 20 minut. Ostawić do całkowitego wystudzenia

Kiedy podpieczony spód jest już wystudzony, zacząć ubijać białka. Po ubiciu na sztywno, powoli łyżka po łyżce wsypywać cukier i cukier wanilinowy, cały czas miksując, by dobrze się rozpuścił. Stróżką wlewać olej, miksując do połączenia.

Na podpieczony, zimny spód wyłożyć pianę. Wyrównać i układać gęsto maliny (otworkami do góry). Maliny łopatką lekko wepchnąć w pianę. Na wierzch zetrzeć resztę ciasta (40%).

Piec w temperaturze 190°C (u mnie 170°C z termoobiegiem) przez około 30- 40 minut (ja piekłam przez 60 minut, do momentu aż ciasto na górze ładnie się zarumieniło. Wyjąć, wystudzić, oprószyć cukrem pudrem.

Smacznego :)